Forum Sojuszowe
Jako dyplomata sojuszu proponuje rozpocząć jakąś małą wojnę. Będzie to pierwsza wojna na serwie i da nam to respekt innych sojuszy. Szacunek liczy się najbardziej, a my powinniśmy wygrać wojnę, gdyż jako Indianie będziemy mieli największe armie. Czekam na propozycje z kim rozpocząć wojnę i czy w ogóle jej chcecie. Proponuje zrobić ankietę.
Offline
Buszmen :-D
A ja bym proponował przeanalizować nasze położenie. Jesteśmy ostro porozrzucani, co wcale nie jest złe, bo można stworzyć skrzydła, ale trzeba wziąć się ostrzej do pracy i wyznaczyć delegatów/ambasadorów/przedstawicieli (jak zwał tak zwał) i prężniej werbować oraz dokładnie selekcjonować nowych członków. Jak to wypali to jesteśmy bogami.
Offline
Szaman
Ja podtrzymuje swoje poprzednie zdanie i to co powiedzial vokal, ze narazie nie ma chyba sensu. Sam juz upatrzylem sobie kolesia z WILD WEST i jutro rano posle na niego swoich lucznikow (zobaczymy ile wroci ). Ale nie mysle o jakims szczegolnym gnebieniu... A co do wojny to narazie proponuje odlozyc ja przynajmniej do czasu az jakis sojusz pozwoli sobie na napastowanie naszych lub az bedziemy mogli pozwolic sobie na pozadnego defa w razie czego (lucznicy nie nadaja sie do defa, przeciwko kawaleri Strzelcy, przeciwko piechocie Lucznicy konni) oraz tak jak mowi vokal az bedziemy mieli cos do niszczenia ich budynkow, bo wtedy bedzie sens atakowania. Podsumowywujac, jestem na NIE
Offline
Wojujący z Wizjami
Kietna Qu'Tak napisał:
Ja podtrzymuje swoje poprzednie zdanie i to co powiedzial vokal, ze narazie nie ma chyba sensu. Sam juz upatrzylem sobie kolesia z WILD WEST i jutro rano posle na niego swoich lucznikow (zobaczymy ile wroci ). Ale nie mysle o jakims szczegolnym gnebieniu... A co do wojny to narazie proponuje odlozyc ja przynajmniej do czasu az jakis sojusz pozwoli sobie na napastowanie naszych lub az bedziemy mogli pozwolic sobie na pozadnego defa w razie czego (lucznicy nie nadaja sie do defa, przeciwko kawaleri Strzelcy, przeciwko piechocie Lucznicy konni) oraz tak jak mowi vokal az bedziemy mieli cos do niszczenia ich budynkow, bo wtedy bedzie sens atakowania. Podsumowywujac, jestem na NIE
MYSLE ZE POWINNISMY SIE BARDIEJ ROZWINAC NASZE PLEMIONA I WTEDY ZA ATAKOWAC WROGA MIARZDZACĄ SIŁĄ. A PUKI CO SĄ NOWI REKRUCI I MOGĄ SIE W TYM WSZYSTKIM JESZCZE NIE ŁAPAC ODRAZU O CO CHODZI. TAK JAK JA. CHOĆ MYSLE ZE KUMAM SPRAWE NA JAKIES 85%.
A JAKBY KTOS FIKAŁ TO SIE PISZE NA WALKE POMIMO ZE JESZCZE JESTEM SŁBY(CHWILOWO).
INDIANIE I TAK BLADE TWARZE POKONAJA. MY TE ZIEMIE ZNAMY OD POKOLEN ONI NIE
POZDRAWIAM.
PS. CO TO ZNACZY FARMIĆ? PROSZE O ODP.
Offline
Buszmen :-D
...z czym na wojnę...wojna to walki (konkretny off), wojna to wsparcie (konkretny deff i szybkie reagowanie), wojna to straty (konkretne ilości surki na odbudowę), wojna to...dobra zabawa;p
Offline
hehe wystarczy ze ja burze robie
Krwawy Grocie musze sie z Toba zgodzic wojna to naprawde fajna zabawa ale pod warunkiem ze przeciwnik zmusza Cie do wysilku bo jesli tlyko musisz kliknac ok i wyslac atak to naprawde nie cieszy.
Offline